czwartek, 31 marca 2016

Day 42

- Za małe, za małe, to chyba jest Lea'i, za małe, a to jest twoje. - mówiła, rzucając ciuchy za siebie. Luke siedział na jej łóżku, przyglądając się, jak opróżnia swoją szafę. Minęły godziny, zanim wreszcie ułożyła kilka ubrań, które na nią pasowały. - Okej, koszulki z nadrukami zespołów... muszę je wszystkie zostawić. Bluzki z odkrytym brzuchem. Nawet nie wiem, co to jest. - powiedziała, podnosząc czarny kawałek tkaniny, nim wyrzuciła to do kosza. Podniosła czarną sukienkę z koronką okalającą plecy oraz górę z przodu. - Co o tym myślisz? - zapytała, przykładając ją do swojego ciała, żeby Luke dobrze zobaczył.
- Jest ładna. Powinnaś ją założyć na mój pogrzeb. - powiedział ostrożnie, sprawiając, że natychmiast uniosła głowę. 
- O mój Boże, Luke! Nie możesz mówić takich rzeczy! - krzyknęła. 
- Czemu nie? To się niedługo wydarzy, po prostu zasugerowałem. Pogodziłem się z tym. - odpowiedział, a ona usiadła obok niego na łóżku, łzy już pojawiały się w jej oczach.
- Tak, ale co jeśli ja nie? - zapytała, a on spojrzał na nią. 
- Och, kochanie. Przepraszam. Przepraszam. Nie powinienem był nic mówić. - powiedział, na co ona potrząsnęła głową.
- Nie, nie. Powinnam przyzwyczaić się do myśli, że ciebie tu nie będzie. To po prostu ciężkie, wiesz? Mam na myśli, widywaliśmy się każdego dnia odkąd się poznaliśmy, i myśl, że już więcej cię nie zobaczę jest... - przerwała, a on potarł jej plecy.
- Przepraszam. - powtórzył, po czym zapadła między nimi komfortowa cisza, którą po chwili przerwał Luke. - Poważnie, wiesz. Powinnaś to włożyć na mój pogrzeb. - powiedział, a ona się zaśmiała, ocierając swoje łzy. Siedzieli w komfortowej ciszy jeszcze przez kilka minut, aż ona położyła głowę na jego ramieniu. - Hej, powinniśmy się pobrać.
Jej głowa wystrzeliła z jego ramienia i spojrzała na niego z brwiami uniesionymi w niedowierzaniu.
- Czy ty jesteś idiotą? - zapytała na pół poważnie, na co on wzruszył ramionami.
- Nie, posłuchaj. Lubimy się, to będzie zabawa. Oboje jesteśmy pełnoletni!
- Umierasz! - wykrzyknęła tak, jakby on nie był tego świadomy.
- Wiem, dlatego to wypali.
- Jesteś niedorzeczny, dlaczego nadal jesteśmy razem?
- Kochasz to. - powiedział, chwytając jej dłoń i delikatnie pocierając jej plecy kciukiem drugiej ręki.
- Niestety.

To był dzień, w którym Luke Hemmings "pomógł" jej wyczyścić szafę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz