- Luke? - doktor wszedł do poczekalni, a Luke i Blaze momentalnie wstali.
- Cześć, Dean. - przywitał się, a doktor się uśmiechnął.
- Hej, dzieciaku. Jak się masz? - zapytał, kiedy wchodzili do pokoju badań.
- Ostatnio czułem czuję się bardzo dobrze. Nie czułem depresji już od jakiegoś miesiąca, wszystko jest w porządku.
- Dobrze, cieszę się. Depresja jest najgorszą częścią. - Luke zachichotał.
- Mi to mówisz. - mruknął, a doktor się zaśmiał.
- Więc, widzę, że przyprowadziłeś gościa? - odezwał się, na co Luke przytaknął.
- Dean, to jest moja dziewczyna, Blaze; Blaze, to jest mój lekarz, Dean. - przedstawił ich sobie, a Blaze wyciągnęła dłoń.
- Cześć, miło mi cię poznać. - przywitała się, kiedy on potrząsnął jej dłonią.
- Jestem Dean. Mnie również jest miło. Luke, znasz rutynę. - powiedział, a Luke przytaknął, wchodząc do pokoju i chwytając togę. Pomachał Blaze przez szybę, a ona odmachała, chichocząc, kiedy zasłonili rolety. Nagle twarz Dean'a zrobiła się poważna, odwrócił się do Blaze. - Wiesz, że jego nie da się wyleczyć. Jego czas jest policzony. - powiedział, a Blaze przytaknęła.
- Wiem. Dowiedziałam się wczoraj i rozmawialiśmy o tym całą noc, aż tego ranka to zrozumiałam. Mam Luke'a na określony czas, ale zamierzam być tu dla niego. Nie obchodzi mnie, czy jego czas jest policzony, tak długo, jak mogę ten czas spędzić z nim. - gadała, a doktor wolno pokiwał głową, póki drzwi się nie otworzyły i wychyliła się głową Luke'a.
- Jestem gotowy. - powiedział, a doktor i nastolatka weszli do pomieszczenia.
To był pierwszy raz, kiedy poszła do szpitala z Lukiem Hemmingsem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz