Położyła jego na wpół przytomne ciało przy drzwiach wejściowych.
- Masz takie szczęście, że twoich rodziców nie ma w domu. - powiedziała, odgarniając kosmyk włosów, który opadł na jej twarz.
- Wiem, byliby tacy źli na mnie. Możesz to sobie wyobrazić? - zachichotał.
- Boże, jesteś taki pijany. Jak w ogóle zapamiętałeś swój adres? - spytała retorycznie.
- Nauczyli mnie tego w podstawówce. - powiedział, a ona wywróciła oczami. Podeszła do kanapy, on potykał się za nią.
- Jesteś idiotą. Jak
mogłam dać ci się do tego namówić? - spytała, a on wzruszył ramionami.
Popchnęła go na kanapę i sama opadła na fotel. Westchnęła i przebiegła
dłonią po swoich długich, brązowych włosach. Kiedy znowu spojrzała na
Luke'a, przyłapała go na wpatrywaniu się w nią, więc szybko się
odwróciła, ukrywając rumieniec pojawiający się na jej policzkach. -
Więc, wytrzeźwiałeś wystarczająco, żeby dostać się do swojego pokoju? -
spytała, a on przytaknął z roztargnieniem. Wstał z kanapy i nadal się
potykając, wszedł po schodach. Podążyła za nim, by upewnić się, że nie
zrobi sobie krzywdy po drodze do łóżka. Kiedy w końcu znaleźli jego
pokój, opadł na nie i spojrzał w sufit. A kiedy ona już była gotowa do
wyjścia, zatrzymał ją.
- Zostaniesz tutaj? - spytał niewyraźnie, a ona potrząsnęła głową, ale i tak podeszła do łóżka.
To był pierwszy raz, gdy poszła do jego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz