- Co dzisiaj robicie, ludzie? - zapytała Leanne, a Luke wzruszył ramionami.
- Nic, zamierzaliśmy dzisiaj po prostu spędzić razem trochę czasu. - powiedział, na co ona kiwnęła głową, usatysfakcjonowana.
- Dobrze. Chcesz dzisiaj pomóc mi pomalować piwnicę? Zamierzałem to zrobić już od jakiegoś czasu. - Luke spojrzał na Blaze, która tylko przytaknęła z uśmiechem.
- Tak, brzmi dobrze. - odpowiedziała, po czym wstali z kanapy. Leanne wzięła jakieś stare ciuchy Edwarda, które już były na niego za małe i dała je Luke'owi. Blaze przebrała się w starą koszulkę Nirvany i parę zafarbowanych spodenek. Zeszli na dół, zanim Leanne przydzieliła ich dwójce pokój. Złapali puszkę turkusowej farby i radio.
- Hej, co byś zrobiła, gdybym namalował ci pasek na plecach? - spytał, a ona wzruszyła ramionami, nie odwracając się do blondyna, kiedy malowała zachodnią ścianę.
- Prawdopodobnie bym cię uderzyła. - śmiała się, póki nie poczuła twardego i szorstkiego przedmiotu przesuwającego się po jej ciele. Spojrzała w dół, by zobaczyć turkusowy pasek ciągnący się od jej ramienia do kolana. Odwróciła się do Luke'a, podnosząc na niego rękę.
- Nie możesz mnie uderzyć. Powiedziałaś, że uderzyłabyś mnie, gdybym namalował ci pasek na plecach, czego nie zrobiłem. - powiedział. Ona uniosła brew, po czym uśmiechnęła się złośliwie.
- Wiesz co? Ty. - powiedziała, chlustając farbą z jej pędzla na niego. - Masz. - kontynuowała, ponownie chlustając w niego farbą. - Rację. - dokończyła, do reszty pozbywając się farby z pędzla. Spojrzał na nią zaskoczonym wzrokiem i znowu się uśmiechnął. Zrobił krok w jej stronę, a w zamian ona zrobiła jeden w tył. Szedł w jej stronę póki nie przycisnął jej do ściany, łapiąc ją w pułapkę.
- Teraz się przytulmy. - powiedział, a ona się zaśmiała.
- To nie fair, Hemmo. Teraz całe moje plecy są niebieskie.
- Turkusowe. - poprawił ją, na co wywróciła oczami. Zaśmiał się i dał jej odejść. Kontynuowali malowanie, póki Leanne nie przyszła by ocenić ich postęp.
Więcej nie malowali.
To był pierwszy raz, kiedy malowała z Lukiem Hemmingsem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz